Za zasługi dla regionu
Sejmik Województwa Dolnośląskiego ozłocił DOT

Dolnośląska Organizacja Turystyczna o zaszczyty nie zabiega, ale są chwile, gdy jej członkowie mogą dumnie wypiąć pierś. Właśnie nadeszła. Radni Sejmiku Województwa Dolnośląskiego nie mieli najmniejszych wątpliwości, że DOT należy się Złota Odznaka Honorowa „Zasłużony dla województwa dolnośląskiego” i podjęli w tej sprawie 19 lipca tego roku uchwałę.
Wielka feta, podczas której DOT odbierze to najwyższe w regionie dolnośląskim wyróżnienie, odbędzie się w Legnicy podczas Święta Dolnego Śląska, 16 października.
Jest wiele powodów wyróżnienia DOT przez radnych. Po pierwsze, DOT integruje społeczeństwo Dolnego Śląska przyjmując za platformę porozumienia turystykę – to działanie szczególnie istotne w regionie, który w wyniku wymiany ludności po 1945 r. wciąż buduje swoją tożsamość regionalną. Po drugie, podejmowane przez DOT inicjatywy realnie budują kapitał ekonomiczny województwa. Sam DOT działalności gospodarczej nie prowadzi, a żeby uniknąć takich pokus, skreślił paragraf w swym statusie dopuszczający taką możliwość. Dzięki temu nic nie zaprząta uwagi jego pracowników, którzy w nieskrępowany sposób mogą zajmować się promocją regionu i szkoleniami dla branży turystycznej. A propos szkoleń, prowadzonych jest ich w tej chwili sporo, dzięki czemu pracownicy branży turystycznej podnoszą kwalifikacje w tak poszukiwanych zawodach, jak kelner, barman czy somelier. Po trzecie, DOT budując markę turystyczną Dolnego Śląska sam stał się silną turystyczną marką regionu, co nie zawsze wychodzi... mu na dobre. Bywa, że DOT dostaje cięgi za niepochlebnie oceniane kampanie reklamowe regionu, z którymi nie miał nic wspólnego. Właśnie teraz tak jest. W spocie reklamującym Dolny Śląsk jako region tajemnic, zabrakło Karkonoszy z jej magiczną, majestatyczną, owianą legendami, tajemniczą Śnieżką – najwyższą górą Sudetów. W Karkonoszach wrze, jako winnego wskazuje się DOT, a on jest Bogu ducha winny. Na szczęście na wzburzeniu się nie skończyło, zaczęto zastanawiać się, jakie jest postrzeganie marki Karkonoszy w stolicy regionu, Wrocławiu. Wyniki rozmyślań nie nastrajają najlepiej, okazuje się, że jest z tym kiepsko, choćby dlatego, że świadomość wrocławian zaprzątają coraz bardziej takie miejsca, które w niej nie funkcjonowały, choćby obrzeża Wrocławia. Dawniej były turystyczną pustynią, teraz wabią szlakami rowerowymi, prywatnymi muzeami (tak profesjonalnie prowadzonymi, jak powozów w Galowicach i muzeum motoryzacji przy zamku Topacz), marinami i starymi pałacami, które zaczynają myśleć o zsieciowaniu swej oferty i zamierzają powołać dolinę pałaców i ogrodów w rejonie rzeki Bystrzycy, na wzór doliny pałaców i ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej. W Związku Gmin Karkonoskich w Bukowcu myślą więc o powołaniu ambasadorów Karkonoszy. Pomysł nie jest nowy – tego typu ambasadora, dysponującego nawet siedzibą, ma od lat we Wrocławiu gmina Radków (Ziemia Kłodzka) i dobrze na tym wychodzi. DOT takie inicjatywy cieszą i - jeśli to możliwe - wspiera je. Tak było ostatnio choćby w przypadku tegorocznego Dolnośląskiego Festiwalu Podróżników „17 południk” w twierdzy Srebrna Góra (31.08-2.09). Jak mówi Rajmund Papiernik, dyrektor biura zarządu DOT, dzięki tej współpracy na festiwal przyjechały takie tuzy polskiej turystyki, jak Łukasz Pałka. Zorganizował on w Afryce wyprawę rowerową śladami Kazimierza Nowaka – polskiego podróżnika, który przemierzył czarny ląd na dwóch kółkach, pieszo, konno, na wielbłądzie, czółnem i pociągiem, co zajęło mu kilka lat (1931-1936), a i dziś też byłoby nie lada wyczynem. Na festiwalu nie skończyło się na opowieści Łukasza Pałki. Instruował on również słuchaczy, jak przygotować się do wyprawy. DOT stawia mocny nacisk na edukację, z jego inicjatywy Sejmik Województwa Dolnośląskiego ogłosił przyszły rok na Dolnym Śląsku Rokiem Turystyki Edukacyjnej.
Marek Perzyński