W ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Słowacja
Ze Strakcina do Lutowisk

Współpraca transgraniczna między Polską a Słowacją owocuje wymianą doświadczeń, wspólną promocją, a także kreowaniem nowych produktów turystycznych. „Ze Strakcina do Lutowisk – pociągiem, pieszo, rowerem, konno” to nowy międzynarodowy produkt, możliwy do realizacji po wejściu obu zaprzyjaźnionych krajów do strefy Schengen.
Projekt jest finansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Słowacja na lata 2007-2013.
Zaproszenie do transgranicznej turystyki wystosował sam starosta słowackiej gminy Strakcin Jan Krekonic, jeden z partnerów realizujących zadanie o nazwie „Strakcin – Lutowiskom, Lutowiska – Strakcinowi”. Takim „upominkiem” przygotowanym przez Słowaków jest katalog – informator turystyczny zawierający opisy atrakcji turystycznych położonych po obu stronach granicy. Jak pisze we wstępie Starosta: „Ziemie polskie i słowackie bardzo dużo łączyło w przeszłości, m.in. w okresie Monarchii Austro-Wegierskiej. Do 1918 r. nie było tu faktycznie żadnej granicy, a także w okresie międzywojennym przemieszczanie się turystów miedzy Polską a ówczesną Czechosłowacją było bardzo ułatwione”.
Historia nie poskąpiła licznych zawirowań, zarówno ziemiom polskim, jak też słowackim. Nie wszyscy wiedzą np., że polska gmina Lutowiska aż do 1951 r. znajdowała się w granicach ZSRR i do naszego kraju wróciła w ramach korekty granic.
Atrakcyjność przygranicznego pasa polsko-słowackiego jest bardzo duża, a malownicze krajobrazy, gościnność, a także cisza i spokój stanowią tutaj wielkie atuty. Wspomniana publikacja prowadzi znakowanymi i nie znakowanymi trasami, m.in. do tajemniczych cerkiewek, dworów, punktów widokowych, ciekawych muzeów i izby muzealnych. Po stronie słowackiej zapoznajemy się m.in. z fascynującą kulturą mieszkających tutaj także Romów. Atrakcją strony polskiej jest m.in. kolejka bieszczadzka i znane miejscowości turystyczne, np. Wetlina, Dołżyca, Cisna, Stuposiany. Ciekawym uzupełnieniem publikacji są legendy.
Jan Paweł Piotrowski