Mają kulturę, rozwiną turystykę
Wielkie rzeczy w Budziszowie Małym
Do wielkich rzeczy zdolni są mieszkańcy Budziszowa Małego w powiecie jaworskim na Dolnym Śląsku. Wieś liczy zaledwie około 150 osób. Ale dzięki ich przedsiębiorczości ściąga tu w pierwszą sobotę czerwca około 4 tysiące osób na Festiwal Twórczości Ludowej „Region w Kulturę Ubrany". Prezentujące się zespoły ludowe, rękodzielnicy, artyści ludowi i inni wystawcy za stoiska nie płacą nic.
Co więcej, mieszkańcy własnymi rękoma zbudowali świetlicę wiejską, choć czyny społeczne są niemodne, bo wielu mówi, że „Żadna praca nie hańbi, tylko bezpłatna". A przystanek PKS pomalowali tak, że przez moment niektórzy zastanawiają się, czy to nie Zalipie, słynna malowana wieś, jeden z turystycznych hitów okolic Tarnowa.
Budziszów skazany jest na turystyczny awans, choć jego mieszkańcy tego jeszcze nie wiedzą. Skromni, pracowici, niezwykle serdeczni, otwarci, podjęli wspólne działania, żeby się zintegrować. Dziś stanowią liczącą się siłę społeczną. Niedawno ich wieś, leżącą na uboczu gminy, marginalizowano. Tak przynajmniej mówią mieszkańcy. Na budowę świetlicy wiejskiej z funduszu odnowy wsi nie dostali nic. Nie przeszkodziło im to zbudować jednego z najpiękniejszych obiektów tego typu w Polsce. Ze zewnątrz bryła jest typowa, prosta, natomiast wewnątrz podświetlona wnęka sufitu upodabnia ją do teatru. Wykorzystywana jest jako miejsce spotkań (kościoła Budziszowie nie ma, młodzież spotykała się dotąd na przystanku PKS) i odtąd będzie to zaplecze festiwalu.
Inwestycja z potrzeby serca
Świetlicę oddano uroczyście do użytku w tym roku, 22 lutego, w V Jubileuszowym Dniu Odnowy Wsi Dolnośląskiej. Moment ten uświetniły swoją obecnością władze ministerialne, wojewódzkie, powiatowe, gminne i kościelne. Była okazja, żeby powiedzieć, kto zakasał rękawy i zrobił najwięcej. - Na budowie pracowało stale około dwudziestu osób. Pomocni okazali się też sponsorzy, którzy użyczyli między innymi ciężkiego sprzętu, podarowali żwir i kruszywo. W tej grupie Wiesław Królikowski, właściciel pałacu i wielkoobszarowego gospodarstwa rolnego w Budziszowie Małym, który użyczył koparkę, ciągnik i ładowarkę - opowiada Mariusz Kaczyński, koordynator prac ze strony społecznej, na co dzień pracownik pogotowia energetycznego w grupie Tauron.
Całkowita wartość projektu to 658 tys. 352 zł, z czego wkład gminy wyniósł ok. 360 tys. zł (materiały, projekt i nadzór), a to znaczy, że mniej więcej na drugie tyle należy wycenić robociznę mieszkańców. Budowa trwała od marca 2010 do maja 2013 r.
- Serce rośnie, gdy patrzy się na takie zaangażowanie ludzi - nie mógł wyjść z podziwu Tomasz Pilawka, doradca ministra rolnictwa, który przyjechał na uroczystość. - To dowód, że programy pomocowe na tego typu przedsięwzięcia mają sens. A wiecie państwo, co mnie uderzyło, gdy tu przyjechałem? Estetyka. Budziszów Mały jest niezwykle zadbaną wsią. Ponadto wchodząc do świetlicy nie poczułem zapachu farby. Czyli prace zakończyły się dawno. Ta inwestycja powstała z potrzeby serca, a nie dlatego, że były środki, które trzeba wydać, bo inaczej ktoś inny je weźmie lub przepadną.
To nie jest ostatnie słowo powiatu jaworskiego
Festiwal Twórczości Ludowej „Region w Kulturę Ubrany" to nie jedyna tego typu impreza w powiecie jaworski. Zasłynął on swego czasu z międzynarodowych targów chleba w Jaworze. Z czasem impreza przerodziła się w duży festyn. Piekarzom taka formuła przestała się podobać. Festyn to bowiem impreza ludyczna, nie ma takiej rangi i znaczenia jak targi. Poza tym pierwsze edycje były w Rynku, czyli w sercu miasta. Kolejne – gdzieś na opłotkach. W końcu organizatorzy spasowali, impreza przestała się odbywać. Władze miejskie czyniły starania, żeby ją przejąć, bo jej brak okazał się ogromnym promocyjnym minusem dla wizerunku Jawora. Starania się powiodły. W tym roku w Jaworze targi ponownie się odbędą. W nowej odsłonie - jako targi chleba i piernika. Budziszów Mały może na tym wiele zyskać. Dla Jawora jego impreza konkurencją nie jest, a promując siebie nawzajem obie mogą sporo zyskać.
Marek Perzyński