Śniadanie polskie, czyli kwestia honoru i interesu
Polskie śniadanie, czyli kwestia honoru i interesu

Polskie śniadanie jest wyborne, ale nie ma takiej marki w świecie, jak angielskie czy francuskie. Posłużmy się przykładem papieża i postarajmy się to zmienić. Kuchnia to jedna z wizytówek Polski i świat zaczyna się o tym przekonywać. Euro miało nam w tym pomóc.
„Wszyscy jesteśmy gospodarzami Euro” głosiły spoty reklamowe w TVP. I słusznie, bo wszystkim warto uprzytomnić, że takie imprezy, jak Euro, to wielka szansa Polski i Polaków. Jeśli turysta posmakuje polskiej gościnności, wróci.
Może smakować Polskę dosłownie. Mamy świetną kuchnię i produkty. Polacy jedzą obfite śniadania, w odróżnieniu od Włochów czy Anglików. Papież Jan Paweł II nie przestawił się na poranną włoską kuchnię, ale jadł w Watykanie typowe polskie śniadanie.
Na stole podczas śniadania powinny być…
- My prowadzimy kuchnię włoską, ale w 90 procentach opartą na polskich produktach, które są znakomite - mówi Teresa Wójcik, która z mężem Leszkiem prowadzi przy Rynku kultową we Wrocławiu restaurację „La Scala” (bywają w niej podczas wizyt we Wrocławiu bez mała wszystkie osoby z pierwszych stron gazet). Została zaproszona przez Adama Gesslera, znanego restauratora, do grona osób, którym na sercu leży rozpropagowanie idei polskiego śniadania. To, co powinno się na nim znaleźć, mieli podpowiedzieć sami Polacy. Spółka PL.2012, wsparta przez Ministerstwo Rolnictwa oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki, zorganizowała więc konkurs. W rezultacie ustalono, że na stole podczas śniadania powinny być: twarogi, sery, wędliny, jajka, miód, dżemy i pieczywo. To sugestia i prośba do restauratorów i hotelarzy, żeby takie właśnie poranne menu układali na Euro. Powinni, bo to kwestia interesu narodowego. Minister Sportu i Turystyki Joanna Mucha, inaugurując akcję promocyjną „2012 wszyscy jesteśmy gospodarzami”, której celem było stworzenie takiej atmosfery dla tysięcy kibiców, żeby chcieli wrócić do Polski, powiedziała: „Chcemy, by pozostał im w pamięci obraz Polski jako kraju gościnnego i otwartego, ale również takiego, który ma wspaniałą żywność”. Minister rolnictwa Marek Sawicki nie ukrywał, że zależy mu, żeby promować niewielkich wytwórców, którzy mają wspaniałe produkty, ale często nie potrafią się przebić na rynek. Na słowach nie poprzestał. W ramach prowadzonej od kilku lat akcji „Polska smakuje” turyści przybywający do miast-gospodarzy Euro częstowani byli na powitanie polskimi produktami zarejestrowanymi jako produkty tradycyjne. W Warszawie są to jabłka grójeckie, w Gdańsku - malena kaszebska, czyli truskawka kaszubska, w Poznaniu - rogale świętomarcińskie, a we Wrocławiu - świeży sok z jabłek z sadu w Lutyni.
Kto się w Polce rozsmakuje…
Spośród tysięcy osób, które przyjechały do Polski, około 80 proc. było w naszym kraju po raz pierwszy i ich doznania były i będą najważniejsze.
Idea przygotowania typowo polskiego śniadania pojawiła się podczas programu kulinarnego w TVP 1, prowadzonego przez Adama Gesslera, w którym uczestniczył minister Sawicki. Dodajmy, że zrodziła się z irytacji Gesslera, który twierdzi, że restauratorzy sami sobie szkodzą przedkładając włoszczyznę nad polskie specjały. Obcej kuchni nie czują, a turysta, który się w Polsce nie rozsmakuje, do nas nie wróci. Ale nie bądźmy ortodoksami, w polskiej kuchni włoszczyzna zadomowiła się wraz z królową Boną, przypominają Teresa i Leszek Wójcikowie. Używajmy jej, pod warunkiem, że jest to… włoszczyzna polska. Na przykładzie wrocławskiej „La Scali” widać, że się to udaje i nawet Adam Gessler to docenił. Teresa Wójcik była jedną z kilku osób, które wystąpiły w jego programie o polskim śniadaniu na EURO.
Marek Perzyński