Najbardziej innowacyjny produkt turystyki wiejskiej Lubelskiego w 2010 r.
Nazwisko Kowalczyk zobowiązuje

Wojciechosko Zagroda prowadzona przez Małgorzatę Kowalczyk okazała się najbardziej innowacyjnym produktem turystyki wiejskiej województwa lubelskiego w roku 2010. Konkurs organizuje Wydział Rolnictwa lubelskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Osoby prowadzące działalność gospodarczą, związaną z branżą turystyczną mogą same zgłaszać się do udziału w tym niecodziennym sprawdzianie. W kategorii „najlepszych inajoryginalniejszych pomysłów” bezkonkurencyjna okazała się właśnie mieszkanka Wojciechowa - Małgorzata Kowalczyk.
Pani Małgosia jest wojciechowianką. Lubi swoją „małą ojczyznę”, a przy tym szanuje kowalskie tradycje. Cóż – zarówno adres zamieszkania, jak również nazwisko „Kowalczyk” zobowiązują. W Wojciechowie działa już znana w całej Polsce kuźnia, w której co roku odbywają się warsztaty kowalskie. Istnieje tu również jedyne w kraju muzeum sztuki kowalskiej.
Postawiła kuźnię z 1918 roku
Brakowało ….historii i to właśnie na nią postawiła pani Małgorzata. W swojej zagrodzie postawiła kuźnię z 1918 roku przeniesioną z pobliskiej miejscowości wraz z oryginalnymi sprzętami. Na tyle pieczołowicie, że znalazło się tu miejsce zarówno dla cennika sprzed 50-u lat, jak i starej fotografii dawnych właścicieli. Obok kuźni ustawiono - także zabytkową - chatę kowalską, w której można podziwiać przedmioty codziennego użytku, wykonywane w kuźni. Znalazło się tu również miejsce na „park maszynowy” sprzed wielu lat – siewniki, brony, pługi i inne urządzenie służące rolnikom, a powstające w kuźni.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia – z zagrodą kowalską sąsiaduje chłopska chata, w której turyści uczą się obrządku, m.in. prania na tarze czy robienia masła. W stodole znajdują się stare cepy i
młockarnie. Jest także sieczkarnia, gdzie można osobiście nauczyć się przygotowywania paszy dla zwierzaków. Tych w Wojciechoskiej Zagrodzie nie brakuje. Są tu owce, kozy, a nawet kucyk. Zwierzęta są łagodne i przyzwyczajone do zainteresowania mieszczuchów. Prywatny skansen, po którym jego właścicielka oprowadza ubrana w ludowy strój, to także nie wszystko. Mali goście mogą poszaleć na placu zabaw, a starsi i cierpliwsi mogą spróbować swoich sił w starciu z …gliną. - To była nowość także i dla mnie - mówi Małgorzata Kowalczyk o swojej pasji.
„Gwóźdź” Szlaku Żelaza i Kowalskich Tradycji
Najpierw sama zasiadła przy kole garncarskim pod okiem mistrza Piotra Skiby. Potem sama zaczęła uczyć lepienia garnków na kole. W zagrodzie ma teraz nie jedno, ale kilkanaście stanowisk garncarskich. W przyszłości obok pracowni garncarskiej powstanie także piec do wypału ceramiki.
Zagroda, wymyślona przez Małgorzatę Kowalczyk dopełnia wojciechowską opowieść o kowalskich zwyczajach. Nic dziwnego, że jest jednym z „gwoździ” Szlaku Żelaza i Kowalskich Tradycji, wyróżnionego w 2010 roku Certyfikatem POT w Konkursie na Najlepszy Produkt Turystyczny.
Zagrodę można zwiedzać indywidualnie i zbiorowo. Lubią tu przyjeżdżać przede wszystkim młodzi turyści. Nie nudzą się i - ku zdziwieniu rodziców oraz nauczycieli - próbują swoich sił w starciu z rzemiosłem: kowalskim lub garncarskim.
Monika Januszek