Transportowy problem punktu IT w Gorlicach
Zgrzyt w Krainie Łagodności

W Gorlicach – stolicy regionu umiejscowionego w malowniczym Beskidzie Niskim, informacja turystyczna prowadzona jest przez Lokalną Organizację Turystyczną „Beskid Zielony”, przy współfinansowaniu przez miasto Gorlice.
Punkt informacji umiejscowiony jest w centrum miasta, ale też niedaleko dworca PKS i drogi wylotowej, prowadzącej w głąb regionu. Pracownicy informacji turystycznej, Marta Kosińska i Marek Domagała obsługują codziennie kilkanaście, czasem kilkadziesiąt osób. Wiele z nich, poza atrakcjami turystycznymi Gorlic interesuje to, jak dostać się do innych miejscowości. I tu zaczyna się problem.
Ziemia Gorlicka to miejsca chętnie odwiedzane przez turystów. Nie brakuje tu terenów dzikich, objętych Magurskim Parkiem Narodowym, są też uzdrowiska, skarby UNESCO, miejsca do uprawiania turystyki aktywnej. „ Kraina Łagodności”, jak nazywa się ten teren, zachęca do wędrówek po zalesionych wzgórzach i łagodnych dolinach, wśród zarośniętych dawnych wiosek łemkowskich i cmentarzy z I wojny światowej.
- Same Gorlice można zwiedzić w ciągu jednego dnia – mówi dyrektor LOT „Beskid Zielony” Robert Łętowski. - Jest tu Muzeum Regionalne z historią przemysłu naftowego i repliką pierwszej lampy naftowej Ignacego Łukasiewicza, jest ekspozycja poświęcona Bitwie Gorlickiej z 1915 roku, Dwór Karwacjanów, rynek i Ratusz. Każdy z odwiedzających ziemię gorlicką z pewnością powinien je poznać. I tu , w Gorlicach otrzymuje kompendium wiedzy o regionie oraz wskazówki, jak poruszać się wśród lokalnych atrakcji.
Największe szanse na dotarcie do nich mają turyści z własnym transportem. Okazuje się bowiem, że komunikacja lokalna bardzo kiepsko funkcjonuje. Turysta chciałby dotrzeć do obiektów położonych na Szlaku Architektury Drewnianej, wśród których są dwa umieszczone na liście UNESCO: w Binarowej i Sękowej. Warte odwiedzenia jest miasto Biecz ze średniowiecznymi fortyfikacjami. Zalew Klimkówka, polecany zwłaszcza dla miłośników windsurfingu, otoczony jest pasmem wzgórz zwanych „ Gorlickimi Pieninami” . Wśród nich kryją się miejscowości Łosie, Nowice czy Bielanka, gdzie odtwarzane są tradycje ginących zawodów. Amatorów jazdy konnej zapraszają stadniny koni w okolicach Gładyszowa i Regietowa. Łagodne i wytrzymałe koniki huculskie to jeden z walorów Beskidu Niskiego.
Szlaki konne i rowerowe, które są wyznaczone w regionie gorlickim, w pewnym sensie ratują sytuację braku komunikacji wewnętrznej. Turyści, którzy z nich korzystają, mogą przemierzać duże odległości łącząc zwiedzanie z aktywną rekreacją. Tradycje cyklistyczne podtrzymuje coroczna duża impreza – rajd rowerowy „Radocyna”. Szlaki konne wyznaczono w ramach projektu „Karpackie Podkowy”.
- Z pewnością przydałby się jednak turystyczny bus, który podwoziłby do poszczególnych atrakcji regionu. Warto zainteresować tym pomysłem przedsiębiorców turystycznych, bo zainteresowanie jest ogromne - mówi Marta Kosińska, która na co dzień wysłuchuje uwag klientów punktu informacji turystycznej.
- Na terenie działania naszej organizacji jest kilku przewoźników podsiadających minibusy. Spróbujemy przed kolejnym sezonem przedstawić im pewien pomysł – dodaje dyrektor Robert Łętowski. - Turysta przybywający do Gorlic środkiem publicznego transportu, a takie połączenia realizowane są m.in. z Krakowa, mógłby zaplanować sobie na miejscu proponowany przez nas program turystyczny nie łamiąc sobie głowy, jak dotrzeć w warte obejrzenia odległe zakątki regionu. Być może uda się namówić kilku przedsiębiorców na zorganizowanie „objazdowego przewodnika na kółkach”.
Elżbieta Tomczyk - Miczka